czwartek, 21 lipca 2011

8 miesięcy

8 miesięcy.
243 dni.
5832 godziny.
349920 minut.
20995200 sekund.
Tyle czasu jesteśmy razem. Od 21 listopada dzielę z Tobą swoje życie. Życie, które tak bardzo się zmieniło wraz z poznaniem Ciebie. Wraz z pokochaniem tego, kim jesteś. A jesteś na prawdę cudownym człowiekiem. Zajebistym chłopakiem, którego kocham najbardziej na świecie. "Na świecie, który wydawał się taki marny, dopóki nie poznaliśmy siebie." Twój cytat Skarbie. Bardzo trafny, trzeba przyznać. Chociaż jedna rzecz Ci się w życiu udała, huehuehue *diabelski_śmiech*. No już, już. Zdejmij tą twarz z mordy, bo Ci tak zostanie. :*
Kocham się z Tobą droczyć. Oczywiście Ty nie pozostajesz mi dłużny, czego nie da się ukryć. Jesteś głupi i wredny i o! I takiego Cię kocham. Takiego, jaki jesteś. Dokładnie takiego. Razem z wadami i zaletami. Tworzą one wraz z Twoim charakterem i Twoją osobą zajebistą, spójną całość, która idealnie dopasowuje się do mnie. Nie powiem, że jesteśmy, jak dwie połówki jabłka, bo są one prawie identyczne. Bardziej można Nas porównać do dwóch części puzzli. Różnią się od siebie, ale dopasowują się idealnie. Tak jest z Nami. Pomimo wszystkich różnic, których jest sporo, uzupełniamy się i nie przeszkadzają nam one aż tak bardzo. Nie mam racji? Mam, ja zawsze mam racje. -.-"
A tutaj mała dawka humoru w Naszym wydaniu. Bardzo inteligentne rozmowy na poziomie dorosłych, dojrzałych ludzi z grudnia.

x - Kocham Cię. Na prawdę Cię Kocham.
z - No nie pierdol
x - No kurwa serio.
z - No kurwa niemożliwe
x - No przysięgam.
z - No ok, wierzę.
x - No masz szczęście.

z - Gozisz mi kurwa?
x - Coś w ten deseń.
z - A pierdol się.
x - Jak już, to tylko z Tobą.
z - Zboczona świnia.
x - Świnia?
z - Tak.
x - Goń się krowo.
z - Wpierdol chcesz?
x - Nawet kurwa nie doskoczysz.
z - Spierdalaj, jeśli nie chcesz za zębami tęsknić.
x - Nie strasz, nie strasz, bo się posrasz.
z - Głupi chuj.
x - Jak aż tak Ci źle to się kurwa mogę zamknąć.
z - A weź już zamknij pizdę.



z- Grzybie

x- Spadófa grzybiaro.
z- Ryj szmaciarzu.
x- Spierdalaj gówniaro.
z- Kurwa zaraz Ci wypierdole.
x- Skończ, bo już się nudna robisz.
z- Ehe, ten interesujący się kurwa odezwał.
    Oj kurwa, kogoś zatkało.
x- Oj, chyba ktoś Cię olał i odszedł od kompa.
z- Oj chyba mu zależało, więc wrócił.
x- Oj, przyszedł się tylko pożegnać.
z- Oj, to niech spierdala.
x- Oj, to żegnam ozięble.
z- Oj, to nara. Kocham Cię.
x- No ja wiem.
z- No to dobrze szmato. Pa Kochanie, też Cię nienawidzę.
x- Też Cię nienawidzę, Skarbie.

z- Spierdalaj Misiu.

x- I wicewersa, Kociaku.
z- Pieprz się na ryj, Dziubku.
x- Zamknij już pizdę, bo nudą zawiewa, Słońce.
z- Wypierdalaj, póki mam dobry humor, Misiaak.
x- Łohoho, powiało grozą, jak z Twojego pyska, Honey.
z- Z Twojego pyska wieje czymś innych, coś w stylu gówna, Baby.
x- Z Twojego też fiołkami nie zalatuje, Skarbeńku.
z- Spierdalaj już pod tą latarnie, Kochanie.
x- No idę, idę. Muszę w końcu zarobić na tą jebaną trutkę dla Ciebie, Słońce.
z- Wystarczy, że będąc w pobliżu otworzysz tą paszczę, Kotku.
x- Przez Twoich przodków dinozaury wyginęły, bo nie zamykały im się mordy, więc skończ pierdolić, Misiaku.
z- Wypierdalaj w chuj, Kocurku. Kocham Cię :*
x- Ja Ciebie też i dobrze o tym wiesz. <3
Btw.... Jezu, jakie to było prymitywne... Smutek i żal. Żal i rozpacz. Syf kiła i mogiła.

Kocham Cię. Oby tak dalej! <3

wehikuł czasu

Gdybyś mógł cofnąć czas, zrobiłbyś to?
Jeśli tak, to po co?
Żeby coś zmienić, podjąć inną decyzję?
A może, by przeżyć coś jeszcze raz?

Zastanawiałeś się kiedyś, jak wyglądało by Twoje życie, gdybyś w przeszłości postąpił inaczej?
Większość z nas bez zastanowienia odpowiedziałaby, że chciałaby się cofnąć w czasie, by coś zmienić. Podjąć inną decyzję w jakiejś sprawie. Na pozór wydaje się, że była zła i gdybyś postąpił inaczej, Twoje życie było by teraz lepsze. Czy aby na pewno? Wyznaję zasadę, że każda "mała, życiowa tragedia" ma w sobie również pozytywną stronę. Zastanów się głebiej... Może właśnie taka "mała tragedia" zapoczątkowała w Twoim życiu coś pozytywnego? Może gdybyś podjął inną decyzję, nie doszło by do czegoś innego? Nie poznałbyś kogoś? Może ominęło by Cię coś, co odmieniło Twoje życie na lepsze?
Ja nie chciałabym niczego zmieniać. Po pierwsze bałabym się, że moje życie nie wyglądałoby teraz tak, jak wygląda. Pomimo wszystkich wad teraźniejszości- mogło być gorzej. Nigdy nie wiadomo, co by mi się przytrafiło. Nie chciałabym ryzykować. Po drugie- nawet życiowe porażki i błędy są czymś pozytywnym i dobrym. Ukształtowały w pewien sposób mój charakter i nauczyły mnie czegoś. Teraźniejszy stan rzeczy w sumie mi odpowiada. Nawet, jeśli coś mi się nie podoba. Jest dobrze tak jak jest i nie chcę niczego zmieniać.

czwartek, 14 lipca 2011

nie-tęsknota?

Czy można tęsknić za czymś, czego w gruncie rzeczy nigdy nie mieliśmy? Czy można czuć tęsknotę do uczucia, którego nigdy nie mieliśmy okazji poznać? Czy można mówić o tęsknocie do smaku bądź zapachu, z którym nigdy wcześniej się nie zetkneliśmy? Jak to jest- pomimo tego, że nigdy wcześniej czegoś nie czuliśmy, tęsknimy za tym? Teoretycznie to wbrew logice. A jednak ma w sobie ogrom sensu i prawdy. Zrozumieją to jednak tylko Ci, którzy odczuli to na własnej skórze. Reszta będzie uważać to za bezsens i głupi wymysł. A może to choroba, na którą choruje jakaś część osób? Zaburzenie psychiczne, które działa na naszą podświadomość? Sama nie wiem. Wiem jedno. Albo to uczucie istnieje i go doświadczam, albo jestem chora.

Jedno jest pewne. Znalazłam lek na tą chorobę i już jej objawy mi nie doskwierają. Tym lekiem jest pewna osoba. Bardzo trudno go zdobyć. Rzadko kiedy dostarczam organizmowi potrzebnej dawki. Tylko, że po pierwszym zażyciu choroba zmienia objawy, są już bardziej zgodne z prawami natury. Tęsnię za uczuciem, które poznałam. Tęsknie za tym, co miałam, ale co życie nieudolnie próbuje mi odebrać. Na tą przypadłość jest już więcej lekarstw. Jest nim między innymi czas. Czas... Tak, on pomaga na wiele chorób. Takich, których nie opisze żadna książka medyczna. Żadna encyklopedia. Opisze je tylko serce.

środa, 13 lipca 2011

czerwono-szkolnie


A więc na mojej głowie jest intensywnie czerwono. A w głowie? Wszystko popieprzone i to konkretnie. Właśnie podjęłam ostateczną decyzję, że się przepisuję do innej szkoły. Ah, ten mój zapłon. Ale kopie dokumentów mam przynieść dopiero 22 sierpnia. W sumie do ostatniej chwili nie będę pewna na 100%, czy się przepisuje, bo jeśli Karola nie przepiszą do matematyczno-geograficznej, to mam to w dupie i zostaje w XXlo. Trudno mi po 11-stu latach się z nim rozstać, a wizja bycia z nim w klasie jest na prawdę zajebista. ^^ Poza tym praktycznie wszystko idzie na plus- krótszy i łatwiejszy dojazd, szkoła jest słabsza, co też jest w moim przypadku dobre. Bałam się, że w XXlo sobie po prostu nie poradzę. Po co mam tyrać jak wół i ledwo co 3 wyciągnąć, bo jeszcze te pieprzone dojazdy, skoro mogę chodzić do normalnej szkoły i być szybciej w domu? I mieć chociaż troszkę więcej luzu no... Opcja z siódemką do mnie przemawia. A więc przepisuję się tam.
Wczoraj poznałam parę osób z mojej niedoszłej klasy prawno-administracyjnej w XXlo. Kurde... Przez chwilę pomyślałam, żeby zostać, bo fajnie się z nimi dogadywałam.. Ale jednak wolę się przepisać, pomimo wszystko. :) Przepraszam, ze Was zostawiam! I Marcina, którego zdążyłam poznać. Dasz sobię radę beze mnie ;-)!
To klamka prawie zapadła. Będzie dobrze.
W 7 znam parę osób. Czy to jest zaleta? Cieszę się, że będzie Braciszek. To najważniejsze. Wczoraj miałam ogromny dylemat. Na prawdę. Takie rozdarcie myśli... 
A więc WITAJ SIÓDEMKO! :)